Jezu, jak mnie boli to, że są ludzie, którzy wprost UWIELBIAJĄ problemy. I to do tego stopnia, że nawet kiedy gdzieś ich być nie powinno, i nie ma ku nim najmniejszych powodów, to oni sobie je - a co tam! - stworzą sami. I już pal licho, no bo skoro chcą, to niech się tak bawią (chociaż dla mnie to dosyć niska forma rozrywki), ale dlaczego muszą
(
Read more... )